Woda, woda, ach to ty...

W kontekście zbliżających się wakacji informacje o przyciąganiu wody z kilku powodów mogą się okazać przydatne. Po pierwsze odbijając promienie słoneczne, może ona przyciągać ciepło i zwiększać efekt opalania. Zatem jeżeli chcemy brązowieć, to najlepiej nad wodą, ale oczywiście z umiarem:)
OSTRZEŻENIE 1. STOPNIA! PROMIENIOWANIE UV JEST SZKODLIWE! Po drugie przyciąga... pioruny. Każdy wczasowicz przebywający na wodzie, który widzi zbliżające się ciemne chmury, bierze nogi, a może lepiej byłoby napisać wiosła, za pas i najkrótszą drogą zmierza tam, gdzie poczuje pod stopami stały grunt.
OSTRZEŻENIE 2. STOPNIA! PIORUNY TO WYŁADOWANIE ELEKTRYCZNE! Po trzecie kusi i nęci, pociąga i przyciąga (znamy to z autopsji) ROWERZYSTÓW! Velo Wisła, Velo Baltica, Velo Soła, Velo Dunajec, Green Velo Mazury, Velo Czorsztyn - wszystkie te rowerowe szlaki, a można by ich jeszcze trochę wymienić, są związane z wodą i przyciągają miłośników dwóch kółek. Robią to zresztą skutecznie i masowo.
OSTRZEŻENIE 3. STOPNIA! WODNE SZLAKI ROWEROWE MOGĄ UZALEŻNIAĆ ;) ! Z nami po trosze się tak stało. O naszym uzależnieniu można pisać w ujęciu historycznym, odwołując się do teraźniejszości i planując przyszłość.
CO Z HISTORIĄ? Przemierzyliśmy spore fragmenty takich szlaków jak Velo Baltica, Velo Soła, Velo Wisła.
TERAŹNIEJSZOŚĆ Ostatnia z wymienionych powyżej dróg rowerowych znowu się o nas upomniała. Jechaliśmy już Wiślaną Trasą Rowerową do Oświęcimia, Skoczowa, Ustronia, a tym razem postanowiliśmy za cel obrać Wisłę. Słoneczny niedzielny poranek, choć rześki, wszystkich pozytywnie nastraja, w związku z czym wyruszamy w wyśmienitych humorach. Miernik optymizmu niezmiennie pokazuje wysokie wartości, kiedy przejeżdżamy przez Wapienicę, Jaworze Dolne i Jaworze. Wskazówka nieco zmienia swoje położenie na widok podjazdu do Jaworza Nałęża, niektórzy pamiętają, że jest dość długi. Peleton się nam trochę rozciąga, ale wszyscy walczą ze swoimi słabościami, a na końcu okazuje się, że to, co jeszcze jakiś czas temu zmuszało do sporego wysiłku, teraz okazuje się błahostką. Podążający za językową modą podsumowaliby to jednym słowem: PROGRES. Jak dla nas może być i w zupełności wystarczy POSTĘP :)
Teraz czas na leśne ostępy. W dosłownym tego słowa znaczeniu, bo musimy przejechać przez teren, gdzie prowadzone są prace zrębowe. Na szczęście drwal też człowiek i w niedzielę musi odpocząć, zatem nic nam nie zagraża. Po znalezieniu się w Górkach Wielkich niektórzy przypominają sobie, że funkcjonuje tu cukiernia BAJKA, w której powiedzenie mieć niebo w gębie się urzeczywistnia", trwają zatem rozmowy, czy do owego cukierniczego raju się udać. Podjęta, oczywiście w demokratycznym głosowaniu, decyzja jest taka: tę przyjemność odkładamy na drogę powrotną. Ruszamy! Wkrótce przekonujemy się, że trasa prowadząca do Ustronia ma nieco zmieniony przebieg, teraz jedzie się cały czas szerokim asfaltowym pasem, który zapewnia komfort i bezpieczeństwo. Po dotarciu do Ustronia czujemy, że przyciąga nas... woda. Nie jesteśmy osamotnieni w poszukiwaniu dogodnego miejsca do łapania promieni słonecznych nad brzegiem Wisły, dlatego znalezienie dogodnego miejsca na krótki biwak wcale nie jest łatwe. Ławki, hamaki, drewniane leżaki są okupowane:) W końcu się udaje. Pół godziny odpoczynku pozwala się zregenerować, ruszamy dalej. Przed nami droga do Wisły, która znowu pozytywnie zaskakuje. W newralgicznym miejscu, przed wjazdem do miasteczka, gdzie jeszcze niedawno trzeba było bardzo uważać na zmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego, powstał brakujący odcinek szlaku. To się nam podoba. Teraz musimy jedynie uważać na innych użytkowników trasy rowerowej, a tych im bliżej centrum jest coraz więcej, by ostatecznie dotrzeć na Plac Bogumiła Hoffa, na którym znajduje się wiślański rynek. Tu można podziwiać okazały Dom Zdrojowy, ochłodzić się w fontannie, a także ruszyć stąd w stronę ulicy 1 Maja, gdzie znajduje się popularny deptak. To właśnie na nim odpoczywamy, konsumujemy, niektórzy robią także niezbędne zakupy, przecież pamiątka z Wisły musi być!
Droga powrotna przebiega tą samą trasą. Zgodnie z umową przerwę planujemy w BAJCE, gdzie jak zawsze spotykamy wielu innych amatorów tutejszych specjałów. Po adekwatnym do potrzeb i ewentualnie zasobności portfela zastrzyku energii ochoczo ruszamy w kierunku Bielska, by po kilu minutach przekonać się, że jesteśmy na innym poziomie niż kiedyś, bo nawet najdłuższy podjazd w Górkach, nieprzypadkowo Wielkich, nie robi na nas specjalnego wrażenia. Teraz mamy już autostradę do szkoły, w której meldujemy się o godzinie 18:00 po pokonaniu 85 kilometrów.
W nawiązaniu do początku tekstu nasuwają się następujące wnioski:
a) ostrzeżenie nr 1 aktualne - opalaliśmy się nad wodą, ale oczywiście z umiarem;)
b) ostrzeżenie nr 3 potwierdzone - po raz kolejny szlak VELO WODA nie zawiódł, a raczej uzależnił,
c) ostrzeżenie nr 2 - piorunów, na szczęście, nie było, choć... Niezłe z nich... pierony - tak śmiało można powiedzieć o naszych rowerzystach:)!
Aha, jeszcze PRZYSZŁOŚĆ! Z nią związane jest zagrożenie nr 3. Dlaczego? 12 i 13 czerwca pokonamy VELO Czorsztyn, czyli objedziemy Jezioro Czorsztyńskie, a także przejedziemy VELO DUNAJEC na trasie od Niedzicy do Zakopanego! Ach, ta WODA!